Anna Król; Kamienny sufit; Wydawnictwo Znak 2021
Anna Król w swojej książce pt. „Kamienny sufit” podąża (w przenośni, a czasem i dosłownie) śladami pionierskich, polskich taterniczek. Odtwarza ich historię, pokazuje pasję i często niełatwą drogę do jej realizacji.
W podtytule znajdują się słowa: „Historia osobista” i bardzo dobrze opisują one tę lekturę. „Kamienny sufit” jest książką „osobistą” na dwóch płaszczyznach. Po pierwsze Anna Król pisze o swoich bohaterkach niczym o dobrych przyjaciółkach. Daje miejsce ich emocjom, stara się oddać im głos, gdzieniegdzie wręcz beletryzując przekaz. Po drugie autorka – również taterniczka – zdecydowała się powtórzyć górskie trasy opisywanych kobiet i podzielić się towarzyszącymi tym przejściom przeżyciami.
Ten drugi element „Kamiennego sufitu” mnie nie przekonał. Być może jest to skutek pewnego uprzedzenia z mojej strony (kto czytał inne recenzje na tym blogu, ten może pamięta, że podobne zarzuty wysuwałam wobec „W cieniu Everestu”), ale moim zdaniem było to zgrabnie napisane, lecz zbędne przeniesienie kamery z Wandy Herse czy sióstr Skotnicówien na autorkę. Nie odmawiam jej umiejętności ciekawego opisania wspinaczki ani tym bardziej nie chcę dyskredytować przeżyć, ale widzę dla nich miejsce raczej w innej książce.
Odchodząc jednak od tego wątku. Bohaterkami „Kamiennego sufitu” są kobiety nietuzinkowe, które nierzadko łamały normy czasów, w których żyły. Te wątki Anna Król bardzo skutecznie wydobywa i podkreśla. Towarzysząc taterniczkom w przeżywaniu gór, osobistych sukcesów oraz porażek, nie zapomina o barwnym tle, które im towarzyszyło.
W książce czytelnik znajdzie dużo informacji o oporze środowiska wspinaczkowego, z którym musiały się mierzyć wędrujące po górach i wspinające się kobiety. Bardzo ciekawą lekturą są przytoczone fragmenty artykułów, dyskredytujące możliwości kobiet w górach czy zniechęcające je do podejmowania wspinaczkowych wyzwań. Szczególnie interesujące jest to, spod czyich rąk wychodziły. Książka Anny Król pokazuje bowiem nie tylko tarcia między płciami, ale także różnice w podejściu do gór między pokoleniami samych taterniczek. To daje wielowymiarowy obraz rozwoju kobiecego taternictwa. Równocześnie autorka unika jednostronności. Nie ucieka od pokazania wsparcia i podziwu ze strony środowiska tam, gdzie one się pojawiały.
„Kamienny sufit” to jednak nie tylko opowieść o wspinaczce i relacjach czy przeżyciach z nią związanych. Anna Król podjęła się próby możliwie głębokiej rekonstrukcji pozagórskiego życia swoich bohaterek. Nie stroni od opowieści o ich relacjach rodzinnych czy romantycznych, życiu po zakończeniu taternickiej kariery, żałobie po bliskich czy żałobie bliskich po nich.
Autorka z jednej strony chętnie posługuje się cytatami ze źródeł, z drugiej jednak nie waha się pisać w sposób powieściowy, beletryzując przekaz i ubarwiając go domysłami na temat emocji czy przemyśleń bohaterek. Przybliża je tym sposobem czytelnikowi, „ożywia” na kartach książki. Zastosowane zabiegi na pewno dodają książce emocjonalnej siły, mogą natomiast budzić pewne wątpliwości osób, które preferują suchy przekaz faktograficzny.
Warto nadmienić, że „Kamienny sufit” ma poza tym ładunkiem „osobistym” przede wszystkim solidną podstawę bibliograficzną. Jest też książką starannie opracowaną, opatrzoną licznymi zdjęciami i porządnie zredagowaną. Polecam ją przede wszystkim ze względu na temat. Opisane w niej postaci są fascynujące, przedstawione z literacką werwą i z wielkim szacunkiem.