Peter Zuckerman, Amanda Padoan, „Pochowani w niebie”, Wydawnictwo Marginesy, 2019
Trudno było mi zrecenzować „Pochowanych w niebie”. Książka Petera Zuckermana i Amandy Padoan od pierwszych stron przypadła mi do gustu. Przeczytałam ją jednym tchem i odłożyłam z poczuciem, że to jedna z tych lektur, które wzbogaciły moje spojrzenie na góry. Tylko że stos superlatywów niewiele jest wart dla odbiorcy recenzji, który na podstawie cudzych wrażeń musi ocenić, czy dla niego pozycja byłaby wartościowa. Dlatego postanowiłam odczekać i z chłodniejszą głową usiąść do pisania.
Peter Zuckerman i Amanda Padoan w „Pochowanych w niebie” postawili sobie za cel pokazanie światu himalajskich tragarzy wysokościowych (HAPs – high altitude porters), popularnie nazywanych „szerpami” (choć nie wszyscy z pochodzenia są Szerpami, stąd mała litera). Za tło (oraz, jak wspominają autorzy, motywację) posłużyły tragiczne wydarzenia na K2 w 2008 roku. Książka opiera się więc na dwóch filarach. Nieco statycznej, ale dogłębnej i oryginalnej opowieści o HAPsach oraz na dynamicznej, dramatycznej, ale dość wtórnej opowieści o wspinaczce i śmierci. To czyni ją interesującą dla różnych czytelników – i tych, którzy szukają akcji i tych, dla których bardziej liczy się odkrycie mniej znanej twarzy Himalajów.
Jeśli miałabym coś skrytykować to samo otwarcie „Pochowanych w niebie”. Autorzy zdecydowali się bowiem na krótki rozdzialik, wrzucający czytelnika w sam środek akcji i do tego zakończony „cliffhangerem”. Częsty zabieg w górskiej literaturze, tutaj, moim zdaniem, niepotrzebny i zbyt kontrastujący z dalszą narracją. Zaraz bowiem przechodzimy do poznawania głównych bohaterów: tragarzy wysokościowych.
Ich sylwetki autorzy rysują niespiesznie i z dużą starannością. Każda biografia to nie tylko bieg przez życie konkretnego człowieka, ale także podróż od himalajskich wiosek, przez Katmandu po szczyty ośmiotysięczników, wzbogacona wyjaśnieniami historycznymi i kulturowymi. Autorzy skupiają się przede wszystkim na bohaterach wydarzeń z 2008 roku (często oddając im głos), ale dopełniają opowieść także sylwetką Tenzinga Norgaya.
HAPsowie w „Pochowanych w niebie” pokazani są jako różnorodna społeczność o niekiedy skomplikowanych relacjach nie tylko z klientami, ale także (a może przede wszystkim) między sobą. Fascynujące były dla mnie fragmenty dotyczące wagi pochodzenia w tym biznesie. Co to znaczyło kiedyś, a co znaczy teraz być Sherpa, być Bhote? Jaki ma to wpływ na szansę zdobycia pracy, na zarobki, na rozgłos? Ciekawie też było wejść w niuanse motywacji tragarzy. W ich stosunek do ryzyka, odmienne spojrzenie na góry. Wiele aspektów wspinaczki, które rozważane są często w literaturze górskiej (strach, doświadczenie śmierci towarzyszy) tutaj dostało nową twarz. A jest to tylko jedna strona „Pochowanych w niebie”.
Analizując tragedię na K2 w 2008 roku autorzy zwracają uwagę na wiele drobnych elementów, z których niektóre rzadko są przywoływane, np.: bariery językowe. Unikają wskazywania winnych, choć jeśli już narracja przyjmuje nieco bardziej oskarżycielski ton, to jest on wymierzony we wspinaczy-klientów. W miarę zbliżania się do tragicznego finału wyprawy z 2008 roku, autorzy kładą coraz mocniejszy nacisk na akcję. Fragmenty opisujące wydarzenia w obozie i na zboczach K2 napisane są wciągająco i dynamicznie. Wraca to, co bardzo często jest obecne na kartach górskiej literatury: walka o życie, śmierć, absurdalnie nieszczęśliwe wypadki i niewiarygodnie szczęśliwe ocalenia.
A po tym wszystkim… podsumowania. Spojrzenie na rodziny zmarłych i ocalałych, na emocje, na przemyślenia. I znów na realia, w które wracają HAPsowie lub w których zostają ich rodziny po ich śmierci.
Bardzo polecam tę lekturę miłośnikom górskiej literatury. Napisana dobrym stylem, a przy tym znacznie poszerzająca wiedzę i dająca nową perspektywę na sprawy już znane.