Im dłużej czyta się „Sztukę wolności”, tym więcej filozofii Wojtka Kurtyki się chłonie. Dla osób spragnionych konkretnej relacji z górskich akcji, bez zagłębiania się w przemyślenia, z czasem może się to zrobić męczące. Ja jednak doceniam tę stronę biografii. Nadaje jej niewątpliwie indywidualny rys, co w opowieści o wielkim indywidualiście było chyba nieodzowne.