Bernadette McDonald „Kurtyka. Sztuka wolności” Wydawnictwo Agora, 2018
Wojciech Kurtyka – wybitny himalaista, uhonorowany w 2016 roku Złotym Czekanem, syn pisarza, sam niestroniący od pióra… O kim, jak nie o nim powinna być pierwsza opowieść na tym blogu, łączącym właśnie pióro z górami?
Takiej opowieści dostarcza nam kanadyjska autorka książek o tematyce górskiej – Bernadette McDonald, której wcześniejsze publikacje nagradzane były w konkursach i stawały się bestsellerami. I tym razem Bernadette nie zawiodła – książkę przyjęto ciepło, ponownie posypały się nagrody.
Przez całą biografię przewija się jedna, wyraźna intencja – wniknąć w myśli Wojtka Kurtyki. Pokazać go jako indywidualistę nie tylko poprzez zachowania czy decyzje, ale przede wszystkim poprzez towarzyszące im emocje i przemyślenia. Cel ten jest czytelny od pierwszych stron, na których to odbiorca zostaje wciągnięty w wir listów wymienianych przez Kurtykę i komitet organizacyjny Złotych Czekanów. On chce uniknąć rozgłosu, oni – uhonorować go. Na wstępie więc autorka pokazuje pewnego rodzaju zwieńczenie wspinaczkowej kariery „Zwierza”.
Dalej biografia przyjmuje bardziej przewidywalny rytm. Wracamy do korzeni – domu rodzinnego, studiów, wspinaczkowych początków. Niemal każdy element okraszony jest jednak komentarzem, który ma pomóc odbiorcy zrozumieć kształtowanie się charakteru Kurtyki i jego podejścia do gór. Relacja z ojcem – pisarzem Henrykiem Worcellem – wyniesiona ze wsi bliskość z przyrodą, odkrywanie własnego talentu na tatrzańskich drogach, rozwijanie „sztuki cierpienia” w trakcie zimowych biwaków w górach… To wszystko przedstawione zostaje jako kamyczki, które tworzą razem skomplikowaną, ale spójną mozaikę. Równocześnie nie można książce zarzucić rozwlekłości czy nadmiernego popadania w filozofię. Choć tempo lektury zdaje się niespieszne, szybko trafiamy w najwyższe góry świata.
Himalajskie wyprawy – to one oczywiście zajmują przeważającą część książki. Czangbang, Dhaulagiri, Broad Peak, Gaszerbrumy, Trango Tower… Każda kolejna pokazuje kształtowanie się górskiego stylu Kurtyki. Styl oblężniczy, „bez smyczy”, „nago i nocą”. Za każdym z tych etapów stoi suma starć z górami, towarzyszących im przeżyć i przemyśleń. Obok opisów przejść – miejscami dość technicznych i potencjalnie lekko nieprzystępnych dla czytelnika, który sam się nie wspina – bogato rozwinięte są relacje z życia w obozach, budowania się przyjaźni (czy przynajmniej górskiego partnerstwa) oraz oczywiście konfliktów. W szczególności dużo miejsca poświęcone jest górskiemu partnerstwu Wojtka Kurtyki i Jurka Kukuczki. Z jednej strony jest to oczywista konsekwencja ich wspólnych dokonań, z drugiej sprawnie wykorzystana okazja na to, by pokazać charakter „Zwierza” – tym razem poprzez kontrast.
Czytelnik, który od przemyśleń o śmierci czy wpływie rywalizacji na wspinaczkę woli uciec do bardziej namacalnego świata, również ma się w co zagłębić. Fascynującą stroną książki są opowieści o różnego rodzaju „kombinacjach” towarzyszących organizacji wypraw – od organizacji pozwoleń (lub ich braku) po przemyt. W trakcie lektury miałam wrażenie, że wspomnienia te szczególnie cieszyły Kurtykę podczas prac nad biografią. Przedstawione są z wyraźnym cwaniackim entuzjazmem, który zresztą może udzielić się i czytelnikowi.
Wśród tego górskiego życia ginie życie osobiste. McDonald poświęca mu relatywnie mało miejsca albo koncentrując się na niezbędnych faktach (śluby, narodziny dzieci), albo ponownie łącząc je z wątkami światopoglądowymi. Może się wydawać to pewnym brakiem, choć moim zdaniem dobrze współgra z ogólnym charakterem książki. Obraz dopełniają informacje o życiu Kurtyki po zakończeniu kariery wysokogórskiej i ograniczeniu wspinaczki. Jest to miły w odbiorze akcent, którym autorka ostatecznie doprowadza czytelnika do otwierającego książkę wątku Złotego Czekana.
Na uznanie zasługuje fakt, że Bernadette McDonald zdołała w relatywnie niewielkiej objętości (niecałe 350 stron) zawrzeć bardzo wielowymiarowy obraz. Biografię czyta się szybko i przyjemnie, mimo że poruszane w niej tematy niejednokrotnie są trudne. Dopełniają ją archiwalne zdjęcia z wypraw i życia codziennego. „Kurtyka Sztuka wolności” jest moim zdaniem książką wartą polecenia nie tylko osobom, które od dawna wciągnięte są w temat himalaizmu, ale także (a może przede wszystkim) tym, dla których górski świat jest obcy, a sposób myślenia himalaistów zupełnie niezrozumiały. Jeśli ktoś zadaje sobie pytanie „po co się tam pchają?” albo „czy oni się nie boją?”, to może w tej biografii znaleźć pewien rodzaj odpowiedzi. Niełatwej, czasem niejednoznacznej i na pewno nieuniwersalnej, ale wartej przemyślenia.